Choć zmiana regulacji nastąpiła w Niemczech, jej wpływ wykracza daleko poza granice tego kraju, ponieważ to największy i najszybciej rosnący rynek konopny w Europie. Jeśli Berlin zaostrza zasady dotyczące telemedycyny, importu czy dystrybucji, to automatycznie wpływa to na układ sił w całej Unii — od producentów, przez hurtowników, po małych dystrybutorów. Niemcy odpowiadają za ogromną część europejskiego zapotrzebowania na medyczną marihuanę, a ich decyzje regulacyjne mogą zmieniać popyt, ceny oraz kierunki importu surowca.
Dla całej UE jest to sygnał, że nawet jeśli ogólny trend zmierza w kierunku liberalizacji, to kraje członkowskie będą jednocześnie wprowadzać mechanizmy uszczelniające system: bardziej restrykcyjne kontrole lekarskie, zmiany zasad dotyczących sprzedaży online, a nawet ograniczenia dostaw od zagranicznych producentów. Taka „liberalizacja z hamulcem” może stać się nowym standardem na europejskim rynku.
W przypadku Polski to szczególnie ważna lekcja. Nasz rynek konopi medycznych dynamicznie rośnie, a teleporady i import odgrywają w nim kluczową rolę. Jeśli regulatorzy zobaczą, że nadmiernie poluzowane przepisy w innych krajach prowadzą do nadużyć, mogą zacząć kopiować niemieckie rozwiązania. Potencjalne kierunki zmian to m.in. bardziej rygorystyczne zasady wydawania recept przez telemedycynę, ograniczenie liczby klinik oferujących wyłącznie zdalne konsultacje, zaostrzenie kontroli importu surowca czy większy nacisk na krajową produkcję.
W praktyce może to oznaczać, że polski rynek — choć dziś rosnący i stosunkowo elastyczny — w przyszłości może zostać objęty dodatkowymi obostrzeniami, szczególnie jeśli popyt będzie nadal szybko rosnąć. Dlatego obserwowanie, co dzieje się w Niemczech, jest dla polskich producentów, pacjentów i inwestorów kluczowe: to właśnie tam najczęściej pojawiają się regulacyjne rozwiązania, które potem rozlewają się na całą UE.
Efekt domina: Niemieckie restrykcje mogą wywrócić europejski rynek konopi
Re: Efekt domina: Niemieckie restrykcje mogą wywrócić europejski rynek konopi
Patrząc z perspektywy rynku UE, decyzje Niemiec będą mieć realny wpływ na całą branżę. To największy importer konopi medycznej w Europie, więc każda zmiana w ich regulacjach wywołuje automatyczny efekt domina. Jeśli ograniczą telemedycynę czy import, mniejsi producenci mogą stracić kluczowy rynek zbytu, a ceny w innych krajach — w tym w Polsce — mogą drgnąć.
Re: Efekt domina: Niemieckie restrykcje mogą wywrócić europejski rynek konopi
To, co dzieje się w Niemczech, pokazuje jedno: liberalizacja nie oznacza pełnej wolności. Prawo zawsze będzie reagować na nadużycia, zwłaszcza w obszarze medycznym. Jeśli polski rynek zacznie dynamicznie rosnąć, regulatorzy też będą uszczelniać system — szczególnie w kwestii e-recept, dostaw kurierskich i importu zza granicy.
Re: Efekt domina: Niemieckie restrykcje mogą wywrócić europejski rynek konopi
Wprowadzenie ograniczeń w niemieckiej telemedycynie to ważny sygnał. Jeśli pacjenci przepisywali leki bez odpowiedniej weryfikacji, trudno się dziwić reakcji regulatora. W Polsce również trzeba będzie zadbać o to, by szybki rozwój rynku nie odbywał się kosztem jakości usług i bezpieczeństwa pacjentów.
Re: Efekt domina: Niemieckie restrykcje mogą wywrócić europejski rynek konopi
Dobrze widać, że europejski rynek konopi jeszcze dojrzewa. Każde państwo uczy się na błędach innych. Teraz ruch wykonały Niemcy — i gwarantuję, że polskie ministerstwa bardzo uważnie obserwują efekty. Jeśli w DE uda się uporządkować handel i ograniczyć nadużycia, podobne mechanizmy mogą u nas pojawić się szybciej, niż się wydaje.
